Witamy w kolejnym zestawieniu premier w serwisach streamingowych – w którym mamy sporo głośnych tytułów, tak też oglądajcie/czytajcie do końca, żeby żadnego z nich nie pominąć.
Dom z Papieru – sezon 5b
W poprzednim odcinku sporo Wam mówiliśmy o tym serialu i jeszcze w jednym wspomnę, tak też dzisiaj w skrócie. Będzie to druga część 5 sezonu, który jest jednocześnie ostatnim sezonem Domu z Papieru jaki powstanie – no... może nie licząc jego koreańskiej wersji która jest w przygotowaniach. Przekonamy się tutaj jak zakończą się losy śmiałków, którzy chcieli obrabować mennicę jednocześnie stając się najbardziej poszukiwanymi przestępcami w kraju. O tym czy wygra tutaj genialny umysł Profesora, czy może oddziały hiszpańskiej policji i kto ujdzie z życiem możemy przekonać się już teraz – produkcja jest dostępna od 3 grudnia na Netflixie.
Wiedźmin sezon 2
Czyli powrót po 2 latach do Wiedźminskiego świata i do przygód Geralta – teraz w towarzystwie Ciri. Co z pewnością będzie sporą zmianą w stosunku do sezonu 1. Sporą zmianą wydaje się być też budżet, sądząc po trailerach i zapowiedziach które prezentują się bardzo bardzo dobrze. Tak też zawczasu polecam dobrać do oglądania możliwie najlepszy sprzęt czy też ekran, najlepiej OLED, tak, żeby wycisnąć z tej jak i innych premier możliwie najwięcej. Sezon zacznie się od odcinka, który jest ekranizacją (oczywiście z pewnymi zmianami) opowiadania Ziarno prawdy – i tak tez nazywa się 1 odcinek. Z pewnymi zmianami bo na etapie książek, w tym opowiadaniu Geralt podróżował samotnie. Dwójka głównych bohaterów napotka tutaj postać Nivellena, w którego co ciekawe wcieli się Kristofer Hivju znany chociażby z Gry o Tron. Tak też serial zacznie się z przytupem i to na tyle dużym, że sezon 3 jest już zamówiony i potwierdzony. W dodatku co ciekawe, Hery Cavill wypowiedział się ostatnio o serialu i stwierdził, że jest on gotowy i przygotowany na 7 sezonów. Tak też wychodzi na to, że przynajmniej póki co Geralt nigdzie się nie wybiera. No dobra, wybiera – na Netflix już 17 grudnia.
The Book of Boba Fett
Disney nie próżnuje i daje nam kolejną serialową historię osadzoną w uniwersum gwiezdnych wojen. Zresztą nie ma co się dziwić, bo Mandalorian okazał się sukcesem i to dwukrotnie, tak też Boba Fett ma duże szanse na powtórzenie tych wyników. Ba, powiem więcej – Mandalorian był pierwszą produkcją ze świata Star Wars, która mi się tak naprawdę spodobała i to do tego stopnia, że teraz czekam zarówno na 3 sezon jak i na Boba Fetta. Trailer może i nie był jakiś turbo ciekawy, ale jeśli twórcy utrzymają poziom bliski Mandaloriana, będę zadowolony. A historia skupi się oczywiście na tytułowej postaci, która wystąpiła zarówno w filmach jak i właśnie w Mando, na krótką chwilę. Teraz będziemy mogli spędzić z tym kosmicznym łowcą głów nieco więcej czasu w postaci 9 odcinkowej, zamkniętej historii, która ma zadebiutować na Disney+ 29 grudnia.
Powraca też kilka nieco mniejszych seriali ze swoimi kolejnymi sezonami.
Jest to między innymi kosmiczno-familijne – Lost in Space z 3 sezonem, 1 grudnia. Powraca też Emily w Paryżu z 2 sezonem 22 grudnia i 4 sezon Cobra Kai 31 grudnia. Wszystkie 3 seriale, dostępne na Netflixie.
Sekcję filmów otwieram nam „Don’t look up” z gwiazdorską obsadą.
Sekcję filmów otwieram nam „Don’t look up” z gwiazdorską obsadą.
A w niej między innymi Jennifer Lawrence, Leonardo DiCaprio, Cate Blanchett, Meryl Streep czy nawet Chandler em... to znaczy Matthew Perry. Historia skupi się na dwójce astronomów, w których wcieli się Leo i Jennifer. Odkryli oni, że na obrzeżach galaktyki krąży kometa – co jak możecie się domyślić, nie wróży nic dobrego, szczególnie ze znajduje się ona na kursie kolizyjnym z Ziemią. W dodatku najwyraźniej nikt oprócz dwójki bohaterów się tym zbytnio nie przejmuje i wtedy też rozpoczyna się walka z czasem i z ludźmi, którzy zajęci swoimi sprawami nie interesują się tym co stanie się za pół roku. Tak też przekonanie ich, że za te pół roku w ziemię uderzy asteroida wielkości Mount Everestu okazuje się być uciążliwym i finalnie komicznym zadaniem. No, komicznym przynajmniej dla nas oglądających, bo to nie w nas leci teraz olbrzymi kosmiczny pocisk – prawdopodobnie. Premiera na wigilię, 24 grudnia na Netflixie.
A w niej między innymi Jennifer Lawrence, Leonardo DiCaprio, Cate Blanchett, Meryl Streep czy nawet Chandler em... to znaczy Matthew Perry. Historia skupi się na dwójce astronomów, w których wcieli się Leo i Jennifer. Odkryli oni, że na obrzeżach galaktyki krąży kometa – co jak możecie się domyślić, nie wróży nic dobrego, szczególnie ze znajduje się ona na kursie kolizyjnym z Ziemią. W dodatku najwyraźniej nikt oprócz dwójki bohaterów się tym zbytnio nie przejmuje i wtedy też rozpoczyna się walka z czasem i z ludźmi, którzy zajęci swoimi sprawami nie interesują się tym co stanie się za pół roku. Tak też przekonanie ich, że za te pół roku w ziemię uderzy asteroida wielkości Mount Everestu okazuje się być uciążliwym i finalnie komicznym zadaniem. No, komicznym przynajmniej dla nas oglądających, bo to nie w nas leci teraz olbrzymi kosmiczny pocisk – prawdopodobnie. Premiera na wigilię, 24 grudnia na Netflixie.
Matrix Zmartwychwstania
I może Was to zdziwić, bo w końcu mówimy tutaj o premierach internetowych, a jednak znalazł się tutaj i Matrix. A to dlatego, że jest on już chyba ostatnim tytułem z listy, który za sprawą decyzji Warner Bros z wiadomych przyczyn, ma trafić zarówno na streaming jak i do kin. Co jak się teraz okazuje nie było chyba najlepsza decyzją, no ale mniejsza z tym.
Będzie to odświeżona kontynuacja trylogii sprzed 22 lat. Odświeżona za sprawą wykonania i kolorystyki co widać już po trailerze – jednak spokojnie, obsada nie ulega odświeżeniu. No a przynajmniej nie ta główna. Bo zobaczymy tutaj oczywiście Keanu Reveesa oraz Carrie-Anne Moss jako Trinity. W Morfeusza wcieli się natomiast Yahya Abdul Mateen II a za reżyserię odpowiadają nie bracia, nie siostry a tylko jedna z nich – Lana Wachowski. A co z fabułą? To jest w zadzie nadal jedną wielką niewiadomą, ale wydaje mi się, że możemy mieć delikatną powtórkę z rozrywki w nowym wydaniu i podejściu. Przekonamy się o tym już 22 grudnia w kinach lub na HBO MAX
Będzie to odświeżona kontynuacja trylogii sprzed 22 lat. Odświeżona za sprawą wykonania i kolorystyki co widać już po trailerze – jednak spokojnie, obsada nie ulega odświeżeniu. No a przynajmniej nie ta główna. Bo zobaczymy tutaj oczywiście Keanu Reveesa oraz Carrie-Anne Moss jako Trinity. W Morfeusza wcieli się natomiast Yahya Abdul Mateen II a za reżyserię odpowiadają nie bracia, nie siostry a tylko jedna z nich – Lana Wachowski. A co z fabułą? To jest w zadzie nadal jedną wielką niewiadomą, ale wydaje mi się, że możemy mieć delikatną powtórkę z rozrywki w nowym wydaniu i podejściu. Przekonamy się o tym już 22 grudnia w kinach lub na HBO MAX
A na końcu lista filmów, które ponownie na określony czas zawitają do różnych serwisów, zaczynamy:
Amazon Prime:
- Cała seria Rocky’iego już od 1 grudnia
- Adrenalina 2 i Tripple 9 – 8 grudnia
- Rings - 29 grudnia
- Titanic – dostępny do 31 grudnia
Netflix:
- Oszukać przeznaczenie 5 i Looper – 5 grudnia
HBO GO:
- 5 części Mission Impossible – 2 grudnia
- Godzilla vs Kong – 5 grudnia
- World War Z – 20 grudnia
- Trzy billboardy za Ebbing Misouri – 24 grudnia
- Kształt wody – 25 grudnia
- Mortal Kombat – 26 grudnia
- 3 części Matrixa – 31 grudnia
Disney+:
- Edward Nożycoręki, 2 części Epoki Lodowcowej - 3 grudnia
- Welcome To Earth – czyli program dokumentalny z Willem Smithem w roli głównej – 8 grudnia
- Tron: Legacy – 10 grudnia